1. rocznica otwarcia Szpitala Domowego
Dokładnie rok temu, 18 listopada 2014 r., w kościele św. Wojciecha na Rynku Głównym w Krakowie – otwarty został Szpital Domowy.
Podobno – Bóg kocha to, co małe; upodobał sobie w małości, cichości, pokorze. Gdy rok temu, we wspomnienie i setną rocznicę męczeńskiej śmierci bł. Karoliny Kózkówny rozpoczynaliśmy modlitwę w kościele św. Wojciecha – nie sądziliśmy, że przyjdzie nam świętować tę rocznicę!
Najmniejszy kościół miasta, bardziej zabytek niż miejsce modlitwy, a jednak – serce Krakowa! Choć pomysł studentów duszpasterstw akademickich wydawać się mógł nieco karkołomny – okazał się ze wszech miar opatrznościowy! Krakowski Rynek, choć hałaśliwy i tłoczny, jest jednak centrum miejskiego życia, zwłaszcza wieczorami. Dlaczego więc miałoby tu wtedy zabraknąć modlitwy? Szybko okazało się, że chętnych jest czasem tak wiele, że trudno znaleźć miejsce, a i trzęsący szybami huk wcale nie odstrasza! Każdego wieczoru dzieją się cuda: odpuszczane są grzechy, człowiek rozmawia z Bogiem. Po cichu.
Zakładając Szpital rozpoznaliśmy najgroźniejszą jak sądzimy chorobę widoczną na ulicach: moralne zepsucie, przyzwalanie na szerzenie się rozwiązłości i brak wstydu – także wśród ludzi młodych. Trudno mówić o uzdrowieniu sytuacji, w Starym Mieście i całym Krakowie wciąż jest to bardzo duży problem. A jednak, głęboko wierzymy, że ta modlitwa bardzo podoba się Bogu. On widzi każde zgięte kolano, słyszy każde westchnienie i wspiera nasze starania. Wielokrotnie doświadczyliśmy już Jego troskliwości i oglądaliśmy dobre owoce. Naszym zadaniem nie jest jednak za wszelka cenę ich szukać, ale – trwać.
I tak dzieje się już od roku. Każdego wieczoru.
Całe dzieło Szpitala Domowego, wszystkich modlących się w nim, wszystkie modlitwy w intencji miasta i dobrych przygotowań do Światowych Dni Młodzieży w lipcu 2016 roku – stale oddajemy w ręce Najwyższego.
Bogu niech będą dzięki!